Ostatnia przechadzka po Budapeszcie. Pogoda kaprysi – raz piękne słońce, raz burzowe chmury. Jednak to nas nie zniechęca, bo w końcu przed nami darmowa wycieczka z przewodnikiem. Z uśmiechami na ustach wyruszamy na kolejne spotkanie z węgierskim pięknem… Poprzednio odkryliśmy tyle niezwykłych miejsc bez mapy, czy przewodnik będzie w stanie nas czymś zaskoczyć?
Powtarzałam to już tysiąc razy, ale powtarzam jeszcze raz: kto nie wykupi Budapest Card będąc w Budapeszcie, ten trąba! Kto nie wie dlaczego, zapraszam przede wszystkim do przeczytania postów:
JAK UCIEKŁ NAM SAMOLOT DO BELGRADU I WYLĄDOWALIŚMY W BUDAPESZCIE (tu wyjaśniam dlaczego warto kupić Budapest Card),
a tutaj jeszcze bardziej rozwinięte uzasadnienie, czyli co udało nam się zobaczyć/zrobić dzięki Budapest Card:
LIFESTYLE PODRÓŻNIKA W BUDAPESZCIE: TANI NOCLEG, TERMY I PARLAMENT Z MARCEPANU
BUDAPESZT DLA LENIWCÓW: PRZEJAŻDŻKA TRAMWAJEM NR 2
BUDAPESZT DLA LENIWCÓW II: NA POKŁADZIE TRAMWAJU WODNEGO.
Jeśli to Was nie przekona, to ja już nie wiem…
Wróćmy jednak do naszej ostatniej przechadzki po Budapeszcie. Tym razem było więcej osób niż
przy pierwszym zwiedzaniu z przewodnikiem, ale również oprowadzała nas Dobay Janka, więc mogliśmy liczyć na profesjonalne podejście do sprawy.
Spotkaliśmy się na placu przy kościele św. Macieja, który wygląda jak rodem wyciągnięty z krainy marzeń. Jak to jest możliwe, że w jednym mieście jest tyle przykładów olśniewającej architektury? Jak to się w ogóle stało? Tego nie wiem, ale jednego można być pewnym – zakochanie od pierwszego wrażenia gwarantowane!
KOŚCIÓŁ ŚW. MACIEJA
(Mátyás-templom)
Adres: Budapest, Szentháromság tér 2, 1014 Węgry
Po lewej: pozostałości klasztoru Dominikanów przy Hiltonie.Adres: Budapest, Hess András tér 3, 1014 Węgry
Lecz to był dopiero początek, bo tuż obok kościoła św. Macieja znajduje się baszta rybacka, która po prostu musi być zaczarowana. To niemożliwe, żeby taki budynek był po prostu budynkiem. Założę się, że odbyła się tam niejedna sesja ślubna czy nawet zaręczyny. Zresztą, co ja będę gadać, sami zobaczcie:
BASZTA RYBACKA
(Halászbástya)
Adres: Budapest, Szentháromság tér, 1014 Węgry
Widok z baszty:
Nawet nie wiecie jak trudno było się dopchać do baszty by zrobić zdjęcie… Ludzie walili „drzwiami i oknami” byle tylko utrwalić w kadrze widok i cyknąć sobie selfie z basztą w tle. Na szczęście, i nam udało się zrealizować obowiązkowe cele typowego Janusza:D
Z Baszty Rybackiej udaliśmy się do pałacu Sándora, gdzie akurat trafiliśmy na zmianę warty (tyle wygrać!). Oprócz samego pałacu, znajdziemy tu również inne budynki, które obecnie są oddane do użytku publicznego (biblioteka, teatr etc.). Można się tu poczuć niczym na wyprawie archeologicznej ze względu na ruiny budynków zniszczonych podczas drugiej wojny światowej.
PAŁAC SÁNDORA
(Sándor-palota)
Adres: Budapest, Szent György tér 1-2, 1014 Węgry
Widoki z kompleksu zamkowego:
Na tym zakończyła się wycieczka z przewodnikiem. Było ciekawie, choć jak zapewne zauważyliście skupiam się raczej na zdjęciach, więc przyznaję się bez bicia, że więcej mnie nie było niż byłam na tej wycieczce… Ale Luby słuchał i potwierdza, że Janka dała radę;)
Kilka randomowych kadrów z dalszego spaceru:
Po prawej pływający autobus z którego można skorzystać (oczywiście nie za darmo).
Wychodząc z dworca kolejowego:
Na jednym z wielu mostów w Budapeszcie:
Nie mogło też zabraknąć miasta nocą, a przede wszystkim parlamentu!
A tu już nasze bilety do Serbii:
To ostatni post z Budapesztu. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia tego pięknego miasta. Mogę z ręką na sercu przyrzec, że Budapeszt Was nie zawiedzie.
Znacie miasto równie magiczne jak Budapeszt? Jest gdzieś w Polsce czy za granicą?
Trzymajcie się ciepło,
Irmina
PS: A już w kolejnym poście przeniesiemy się do Serbii – państwa pełnego sprzeczności, które wywoływało u mnie skrajne emocje. Kto śledzi
mojego Instagrama, ten wie jak bardzo ognisty był nasz romans;) Pamiętajcie, żeby dodać mnie do obserwowanych na
Google+ – tam wrzucam info o nowych postach, muzykę w sam raz na chillout i inne różności…