Tym razem postawiliśmy na grupowy wypad do miasta. Polska, Korea, Chiny, Tajwan, Szwecja, Indie, Wietnam, Egipt- taka mieszanka gwarantowała dobrą zabawę. I tak też było- ludzie z różnych stron świata mających za cel poznanie koreańskiej tradycji.
TRADYCYJNE DOMY KOREAŃSKIE
Najpierw trafiliśmy do miejsca, gdzie mieliśmy możliwość zobaczenia tradycyjnych domów koreańskich. Jeden z nich należał do nacjonalistycznego poety Lee Sang-hwa żyjącego w czasie okupacji japońskiej. W drugim mieszkał Seo Sang-don, który przewodził ruchem na rzecz spłacenia japońskiego „długu”. Obok znajduje się Gyesan Yega (widok z zewnątrz widoczny na zdjęciu tytułowym).W środku umieszczono fotki związane z historią i kulturą Daegu. Mieliśmy również możliwość przymierzenia typowo koreańskich strojów (do czego gorąco Was zachęcam, jeżeli będziecie mieli taką okazję!
Adres: 6-1, Seoseong-ro, Jung-gu(84, Gyesan-2 ga)
Na tym samym podwórku znaleźliśmy również coś w stylu pomnika informującego, że właśnie tutaj były kręcone sceny do koreańskiego serialu „House of Bluebird” (2015). Z tego, co wyczytałam, to połączenie romansu, komedii i dramatu, więc zapowiada się ciekawie… Dam znać, jeśli uda mi się obejrzeć choć jeden odcinek (a jest ich 50, więc w porównaniu z naszymi serialami, to pikuś).
Następnie ruszyliśmy w kierunku Gyesan Cathedral, która pierwotnie została wybudowana w stylu typowo koreańskim, ale spłonęła, więc w 1902 roku postanowiono odbudować katedrę już na modłę gotycką. Autorem projektu był francuski ksiądz. Jest to pierwszy budynek sakralny w rejonie Southern Yeongam w stylu gotyckim.
Adres: 10, Seoseong-ro, Jung-gu(71-1, Gyesan-2 ga)
90 SCHODÓW
Dosłownie po drugiej stronie ulicy, znajduje się kolejny punkt związany z burzliwą historią Korei Południowej, a mianowicie March 1st Independence Movement Road. „Droga” składa się z 90 schodów. Na początku swego istnienia nie była popularna, ale podczas kolonizacji przez Japonię, studenci sprzeciwiający się kolonizacji używali tej drogi w celu uniknięcia konfrontacji z japońską policją (chowanie się za murem zamiast chodzenia zwykłą ulicą).
Obecnie schody są wykorzystywane jako „skrót” na rynek, prowadzą one również do kościoła widocznego poniżej.
Na terenie kościoła znajduje się również „mini dzwon„, ale od razu uprzedzam, że nie należy nim dzwonić (tablica informująca znajduje się jedynie po jednej stronie dzwonu, więc zgadnijcie, co zrobiła jedna osoba z naszej paczki zanim się zorientowaliśmy, że nie można dzwonić?…).
KOREAŃSKA POEZJA
I znów wracamy do koreańskiego poety Lee Sang-hwas, który jest autorem jednego z najbardziej znanych wierszy w Korei Południowej pt.: Does Spring Come to Stolen Fields? Wiersz opowiada o tęsknocie za wolnością podczas kolonizacji japońskiej. Na zdjęciach możecie zobaczyć wiersz namalowany na murze w języku koreańskim oraz zdjęcia/obrazki związane z Daegu.
Tutaj możecie przeczytać wiersz.
Naprzeciwko znajduje się malownicza restauracja. Nie byliśmy w środku, ale z tego, co widziałam, to miłe miejsce. Zdjęcie po prawej przedstawia dziwny „pomnik” napotkany gdzieś w Daegu.
WEDDING STREET, CZYLI KOREAŃSKIE SUKNIE ŚLUBNE
Pod wieczór, już sami z Lubym wybraliśmy się na Daebong-dong Wedding Street, czyli ulicę na której znajdziemy mnóstwo sklepów z tradycyjnymi strojami koreańskimi. Piękne suknie ślubne i coś dla panów. Co ciekawe, również i tutaj docierają wpływy „europejskie” czy jakkolwiek je nazwiecie, czyli po prostu białe suknie. Ja jednak skupiłam się na oglądaniu tych tradycyjnych. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócimy, już w dzień, kiedy sklepy będą otwarte.
Nie ukrywam, że sukienka po lewej skradła moje serce. Jest po prostu piękna, a przy tym prosta i skromna.
Nasza wesoła kompania:)
Który punkt zwiedzania podobał Wam się najbardziej?
Trzymajcie się ciepło,
Irmina
PS: Opisy historycznych szczegółów zostały oparte o lekturę książeczki Daegu Tour at a glance: Daegu Tour Guide Pocket Book. Możecie otrzymać ją za darmo w urzędzie miasta Daegu.
ZOBACZ TEŻ:
Wow, taka różowa suknia byłaby całkiem w moim stylu 🙂
Zdecydowanie pasowałaby Na Szczycie?