Obok pałacu Gyeongbokgung ciężko przejść obojętnie – architektura wyraźnie odstająca od współczesnych budynków obiecuje ekscytującą przygodę wgłąb tradycji i koreańskiego kunsztu. Oczywiście, można spędzić czas w Seulu na chodzeniu po knajpach i piciu soju… Tylko po co, skoro czekają na nas takie smaczki jak wspomniany pałac?
PAŁAC GYEONGBOKGUNG
Adres: 161, Sajik-ro, Jongno-gu, Seul
Godziny otwarcia:
listopad-luty 09:00-17:00
marzec-maj 09:00-18:00
czerwiec-sierpień 09:00-18:30
wrzesień-październik 09:00-18:00
UWAGA! Ostatni goście są wpuszczani godzinę przed zamknięciem.
Opłata: dorośli: 3,000 wonów
dzieci: 1,500 wonów
Więcej informacji: Visit Korea
Najpierw zawitaliśmy do pałacu w czasie „szczytu”, co oznacza stanie w kolejce i dłuuugie czekanie (na teren pałacowy wpuszczana jest ograniczona liczba osób), ale też okazję do robienia zdjęć…
I tak byśmy stali (znaczy moi towarzysze stali, ja biegałam z aparatem między ludźmi), ale podszedł do nas pan z obsługi i poradził byśmy przyszli wieczorem. Jak później dowiedzieliśmy się z napisu na bilecie akurat tego dnia wypadał the 3rd Gyeongbokgung Palace Special Open Night. Krótko mówiąc, mieliśmy farta.
SELFIE TIME!
Co nie zmienia faktu, że wieczorem wcale nie było lepiej pod względem ilości ludzi chcących obejrzeć pałac. Najbardziej jednak intrygowały Koreanki w piękny tradycyjnych strojach strzelające sobie selfie tu i tam. Pewnie by później móc wstawić je na fejsika. Wyobrażacie sobie Polki biegające po zamkach w tradycyjnych strojach? Mogłoby być ciekawie…
Bahareh stwierdziła, że nie możemy być gorsi i skończyło się na używaniu kija co kilka kroków:D
Słońce szybko skryło się za chmurami, więc przyspieszyliśmy kroku by zobaczyć chociaż niektóre budynki w świetle dziennym.
Inne wpisy z Korei Południowej znajdziesz tutaj: Korea Południowa
PAŁAC GYEONGBOKGUNG WIECZOROWĄ PORĄ
Kilka chwil i było już ciemno, co jednak nie przeszkadzało w podziwianiu detali.
Oczywiście Koreańczycy z mega wypasionymi aparatami nadal cykali sobie fotki. Mnie i mojemu telefonowi pozostały żmudne próby wydobycia na zdjęciach chociaż szczypty piękna, które mieliśmy przed oczami.
Więcej atrakcji w Seulu znajdziesz tutaj: Atrakcje w Seulu
Z WACHLARZEM CZY BĘBNEM?
I chyba najbardziej zaskakująca część wieczoru czyli pokazy tańca. Nigdy bym nie pomyślała, że oglądanie kobitek z bębnami czy wachlarzami pląsających po parkiecie może być takie ciekawe! Było głośno, kolorowo i po prostu pięknie.
Mała niespodzianka dla was: coś mnie wtedy naszło i nagrałam fragment występu z wachlarzami:)) Możecie zobaczyć go tutaj:
Po występach przyszedł czas na pożegnanie. Obejrzeliśmy się jeszcze raz za siebie i skierowaliśmy do wyjścia.
Brama pałacowa wieczorem
Ta sama brama w dzień
Matko, marzy mi się wycieczka do Korei! Piękne zdjęcia, zazdroszczę takich pięknych widoków i wspomnień :3