Idziesz ulicą w mieście Shiraz w Iranie. Widzisz niepozorne wejście z napisem „Naranjestan Museum”. Zastanawiasz się: zwiedzić czy szukać innych atrakcji? A ja na to: wchodzić i to migiusiem! Ogród Naranjestan i Qavam House, to obok Różowego Meczetu, kolejne perełki warte czasu podróżnika.
I do czego to doszło, że człowiek trafia w miejsce, gdzie nawet zrobienie sobie selfie z drzwiami czy sufitem jest po prostu wskazane? Śmiech na sali, ale właśnie tak było w ogrodzie Naranjestan, gdzie znajduje się Qavam House (siedziba wspomnianego w zajawce muzeum).
Wydawać by się mogło, że to blogerska fanaberia, ot odbiła trochę szajbka Irminie, ale nie! Qavam House jest przyozdobiony z pompą godną… cóż, Iranu.
OGRÓD NARANJESTAN I QAVAM HOUSE
SHIRAZ, IRAN
Adres: Fars Province, Shiraz, Lotf Ali Khan Zand St, Iran
Opłata: IRR 200 000 za osobę
Wejście na teren naszej atrakcji raczej nie sugeruje takich doznań. Powiedziałabym nawet, że jest dość skromne jak na irańskie możliwości.
NARANJESTAN WCALE NIE TAKI SKROMNY
Jednak kiedy przekraczasz progi ogrodu, to już wiesz, że Naranjestan to jest OGRÓD, nie jakiś tam ogród przypadkowo stworzony, co by ludzie nie marudzili, że zieleni w mieście nie ma.
I zbierasz szczenę z kwiatowych kobierców, poprawiając przy okazji chustę, która też z wrażenia spadła ci z głowy, a to dopiero początek.
KTO BOGATEMU ZABRONI: QAVAM HOUSE
A wszystko to za sprawą kosmicznie bogatej rodziny kupców Qavam, która w XIX wieku postanowiła postawić sobie dom. I tak, Mohammad Ali Khan Qavam al-Molk, który to zlecił budowę naszej atrakcji, doczekał się domu godnego swojej pozycji w kraju (a była nie byle jaka, bo rodzina Qavam w swoim czasie działała również na scenie politycznej).
Oczywiście, jak to w takich przypadkach bywa, pierwsze wrażenie miało wywoływać efekt WOW u gości, szczególnie tych z wyższego szczebla. Rozwiązanie? Kolorowe lustra pokrywające ściany oraz sufity. Czy cel został osiągnięty? Ocenę pozostawiam tobie.
Selfie z sufitem
KIEDY DOM, TO DZIEŁO SZTUKI
Dalej wcale nie jest mniej efektownie. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie: połączenie drewna, płytek, malowideł i witraży po prostu daje radę. Każde pomieszczenie ma coś do zaoferowania głodnym wrażeń wzrokowcom.
Co ciekawe, w pokojach na piętrze malunki na sufitach są inspirowane motywami europejskimi i możesz tam znaleźć np. scenki z Alp czy… portrety pań z Niemczech (portrety wstawiłam na Insta tutaj i tutaj).
ALE CO Z NARANJESTAN MUSEUM?
I mogłabym tak raczyć cię i raczyć tą tęczą, której niejeden jednorożec by przyklasnął, ale… W piwnicach Qavam House znajduje się siedziba muzeum skutecznie mi to uniemożliwiająca. Z całym szacunkiem panie Arthur Upham Pope, ale zgromadzone przez pana znaleziska archeologiczne mnie nie zachwyciły.
Dlatego drogi czytelniku, jeśli nie jarasz się jak pochodnia na sam dźwięk słowa „wykopki”, to może warto rozważyć pominięcie muzeum i zaoszczędzony czas poświęcić na dokładniejsze przyjrzenie się detalom w pozostałych pomieszczeniach. I to bez wyrzutów sumienia, bo bilet obejmuje zarówno wejście na teren ogrodu oraz domu jak i muzeum.
Dodam jeszcze, że w piwnicach znajduje się również sklep z ręczne robionymi pamiątkami, niestety z cenami godnymi właśnie kupców. My się nie skusiliśmy.
Ale! Jest jeden powód dla którego warto wejść do piwnic- możliwe, że trafisz na pana pilnującego wystawy, który akurat będzie grał na tradycyjnej irańskiej a la gitarce zwanej setar.
POMARAŃCZY CZAR
Wnętrza obcykane, czas na odpoczynek w cieniu drzew. Konkretnie, drzew pomarańczowych od których zresztą pochodzi nazwa ogrodu Naranjestan (niestety, nie znalazłam dokładnego rozłożenia nazwy na składniki). Miłą niespodzianką są duże siedziska, gdzie możesz usiąść zarówno we dwoje jak i z grupą osób (pamiętaj tylko, żeby zdjąć buty). Na terenie ogrodu jest też mała herbaciarnia.
A gdy już odpoczniesz, czeka na ciebie ostatni smaczek: murowane elementy ogrodu (czyli mury i zewnętrzne ściany domu Qavam). Na nich również nie zabrakło ciekawych zdobień.
Na koniec, w ramach śmichów-chichów załączam wspomniane na samym początku selfie z drzwiami. Znajdziesz je obok wejścia do Qavam House.
Jak ci się podoba Naranjestan i Qavam?
Trzymaj się ciepło,
Irmina
Podoba ci się wpis? Pozostaw ślad po sobie w postaci lajka czy komentarza, daj się poznać. Spotkajmy się na fanpejdżu bloga i Instagramie. Wspólnie podróżujmy Na Pokładzie Życia.
ZOBACZ TEŻ:
Hi, I live in Shiraz and I needed a door in Narenjestan Ghavam, but I don’t want to go and take pictures because of the Covid-19. thank you for the photo you have posted.So it can accelalerate my project.
I hope you come to Shiraz again
I have not receive from you any message asking for permission to use my photo… Write to me an e-mail explaining the situation so we can discuss.
Fantastyczne miejsce super zdjęcia
Faktycznie – czarownie tam, a te zdobienia na ścianach przypominają mi trochę nasze ludowe malowanki na Podhalu i Spiszu 🙂
Wow! To pierwsze zdjęcie ogrodów mnie zachwyciło! Przepiekny widok. A reszta… tak jak napisałaś, tak bardzo w ich stylu. Choć dla mnie to trochę za dużo, to jestem pewna, że gdybym tam pojechała to kilka perełek by się znalazło. Ta lustrzana komnata to coś niesamowitego. 🙂
I to jest właśnie piękne- każdy może znaleźć coś dla siebie. Jak nie całość, to szczególik.
Oj, to było wyzwanie ze zrobieniem zdjęcia komnacie- wiele osób podzielało twoje zdanie, więc wyłapanie momentu, kiedy nikt nie wchodzi w kadr wymagało sporo cierpliwości:D