Uniwersytet Wileński. Czy naprawdę warto go zwiedzić? Czemu można go zaliczyć do nietypowych atrakcji Wilna? Czytaj dalej i dowiedz się dlaczego Uniwersytet Wileński jest tak rozchwytywany w przewodnikach.
Co tu dużo kryć, Uniwersytet Wileński zdecydowanie daje radę. I dzisiaj chcę ci to pokazać.
W tym artykule znajdziesz:
- praktyczne informacje dotyczące Uniwersytetu Wileńskiego
- ciekawostki związane z tym miejscem
- sporo zdjęć dzięki którym podejmiesz decyzję czy zwiedzić Uniwersytet
Chcesz wiedzieć jako jedna z pierwszych osób o podróżniczych perełkach w Polsce i na świecie? Już teraz dołącz do Załogi obserwujących Na Pokładzie Życia na Insta, gdzie codziennie dzielę się podróżniczymi odkryciami i wiedzą.
Kliknij “Follow on Instagram” i wspólnie podróżujmy Na Pokładzie Życia!
WILNO NA WEEKEND #4
UNIWERSYTET WILEŃSKI
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Adres: Universiteto g. 3, Vilnius 01513, Litwa
Opłata: bilet normalny- 1,50 EUR; bilet ulgowy- 0,50 EUR
Więcej informacji: www Uniwersytetu Wileńskiego
Wejście na kampus Uniwersytetu Wileńskiego może nie wygląda atrakcyjnie, ale to tylko pozory.
Kupując bilet, skorzystaj z okazji i weź bezpłatną mapkę. Przyda ci się. Jak zaraz się przekonasz, teren kampusu jest dość rozległy i łatwo się tu zgubić.
UNIWERSYTET WILEŃSKI: ZWIEDZANIE KAMPUSU
Witaj na terenie kampusu Uniwersytetu Wileńskiego. Wygląda nieźle, prawda? Ale poczekaj, to dopiero początek. Zazwyczaj jest tu więcej zwiedzających. My byliśmy tu z Lubym w weekend koło południa.
DZIEDZINIEC WIELKI
Pierwszą ciekawą atrakcją na terenie kampusu jest plac arkadowy zwany też dziedzińcem wielkim. Znajdujące się tu budowle pochodzą z XVI w. To miks różnych styli: renesansu, baroku, klasycyzmu.
Freski? To portrety biskupa Waleriana Protasewicza, hetmana Jana Karola Chodkiewicza, królów Augusta II Mocnego, Stanisława Augusta Poniatowskiego i innych, którzy przyczynili się do powstania tego miejsca.
A teraz się odwróć. Robi wrażenie co? Oto uniwersytecki kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła i Ewangelisty oraz dzwonnica.
Akurat trafiliśmy na ślub i chyba robią sobie sesję zdjęciową, więc lepiej będzie poczekać.
Przy okazji wspomnę, że jeżeli masz ochotę wejść na dzwonnicę, to jest taka możliwość. Wiąże się to z dodatkowymi kosztami (2,50 EUR bilet normalny, 1,50 EUR bilet ulgowy). Dzwonnica jest otwarta od maja do września w godzinach 10:00-19:00.
W międzyczasie pozwól, że opowiem ci coś więcej o samym uniwersytecie.
Wszystko zaczęło się w 1579 roku, kiedy to Stefan Batory zezwolił na powołanie uniwerka. Papież Grzegorz XIII szybciutko wydał bullę potwierdzającą i już w 1641 roku pierwsi przyszli studenci mogli się starać o miejsca na Wydziale Prawa. Kolejny wydział, tym razem Medyczny, otwarto w 1781 r. W międzyczasie zbudowano też Obserwatorium Astronomiczne.
Niestety, w 1832 roku za sprawą cara Mikołaja I korytarze uniwerka opustoszały i dopiero w 1939 roku Uniwersytet Wileński „powstaje z popiołów”.
Jednak to nie koniec burzliwej historii uczelni.
W 1940 roku Litwa zostaje republiką radziecką, co oznacza reformację w celu upodobnienia Uniwersytetu do wyższych szkół w Związku Radzieckim. I tak to wygląda, aż do 1944 roku, kiedy to uczelnia jest tym razem pod władzą sowiecką.
Na szczęście, nadal funkcjonuje. Finalnie, w 1990 roku uczelnia odzyskuje autonomię i młodzi mogą się wreszcie w pełni cieszyć tym, co oferuje im Uniwersytet Wileński.
Tyle historii na teraz. Widzę, że para młoda z fotografem się zwinęli. Czas na zwiedzanie kościoła św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła Ewangelisty.
KOŚCIÓŁ ŚW. JANA CHRZCICIELA I ŚW. JANA APOSTOŁA I EWANGELISTY
Kościół jest dosyć skromny w porównaniu do innych kościołów w Wilnie, ale zachwyca detalami.
Zatrzymajmy się tutaj na chwilę. Z tymi globusami, to bardzo ciekawa sprawa. Podobno przywiózł je tutaj Joachim Lelewel, który wykładał na Uniwersytecie Wileńskim historię przez dwa lata (1822-1824).
Dwa pierwsze globy z lewej, to XVII-wieczna robota Willema Janszoona Blaue’a. Dwa pozostałe, to efekt pracy Johanna Friedricha Enderscha (XVIII w.).
Wszystkie z nich są wykonane z drewna oraz mosiądzu.
Organy? Z nimi to była heca! Wyobrażasz, że były wymieniane aż sześć razy? Były tu cztery różne wariacje, ale niestety wszystkie kolejno płonęły lub niszczono je w czasie renowacji kościoła.
Obecne pochodzą z XVIII wieku i też swoje przeżyły. Najpierw przeniesiono je do zupełnie innego kościoła w zamian za inne. Później tamten kościół został zamknięty i organy wróciły na uniwerek, ale długo nie zagrzały tu miejsca.
Już w 1948 roku władze sowieckie zamknęły kościół i urządziły tu sobie magazyn. Organy zostały rozłożone na części i schowane. Dopiero, w 2000 roku wróciły na swoje miejsce i są uznawane za największe organy na całej Litwie.
A się nagadałam. Chodźmy na jeden z mniejszych dziedzińców, odsapniemy chwilę.
DZIEDZINIEC OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNEGO
Teraz czas na dziedziniec obserwatorium. Obecny wygląd tego miejsca datuje się na XVII-XVIII wiek. Wykładał tu między innymi prof. Marcin Poczobutt, który obejmował funkcję rektora w latach 1780-1799.
A to jest dawne obserwatorium astronomiczne. Zwróć uwagę, że zdecydowano się na postawienie dobudówki już w stylu klasycystycznym.
Nie wiem jak tobie, ale mnie bardzo podoba się zdobienie ze znakami zodiaku. czyni ten budynek jeszcze ciekawszym.
Na koniec zwiedzania kampusu Uniwersytetu Wileńskiego zostawiłam coś specjalnego.
Mam nadzieję, że nadal znajdzie się trochę miejsca na twojej karcie pamięci w aparacie… To właśnie będzie miejsce, gdzie jak wcześniej wspominałam, opadnie ci szczęka.
Byle nie na długo- fotki same się nie zrobią.
HOL CENTRUM LITUANISTYCZNEGO, CZYLI DLACZEGO UNIWERSYTET WILEŃSKI JEST NIETYPOWĄ ATRAKCJĄ
Przed tobą hol prowadzący do Centrum Lituanistycznego.
Fresk, który zdobi cały hol, to Metų laikai („Pory roku“) autorstwa litewskiego artysty Petrasa Repšysa. Liczy sobie 200 metrów kwadratowych i przedstawia sceny z mitologii litewskiej.
Zacytuję słowa pani Ewy Stryczyńskiej-Hodyl**, która tak opisuje to miejsce:
Wchodzimy w urzekający świat mitologii i rozpasanej witalności obrzędów, porwani rytmem gestów i niemal słyszalnymi dźwiękami dzikiej muzyki piszczałek, rogów, kołatek i cymbałów dobywanej przez nagich muzykantów zawieszonych między niebem a ziemią. Ponad nami wznosi się sfera niebiańska spowita wspinającą się gdzieniegdzie winoroślą, przez którą przeświecają gwiazdy i księżyc, a której ogrom i bezkres spotęgowany jest przez spadające lub nieruchomo zawieszone postacie ludzkie, dryfujące swobodnie części garderoby i rozbujane huśtawki. Wokół nas tętni życie zamknięte w cyklu czterech pór roku.
Ów gwar i muzyka, rozpasanie, śmiech i krzyk, wszystko milknie, kiedy stajemy na wprost niewielkiej niszy, po sklepieniu której pnie się Drzewo Kosmiczne. Wrażenie nagle zalegającej ciszy i absolutnego trwania wywołuje kontrast pomiędzy brązami i błękitami westybulu, a bielą ścian i kolebkowego sklepienia, na którym majaczą szarawe kształty. Trudno wyzbyć się wrażenia, że znaleźliśmy się właśnie w absolutnym centrum i uczestniczymy w doświadczeniu absolutnego sacrum.
Drzewo wyrastające z łuku oddzielającego gwar od ciszy, życie od wieczności, ruch od trwania, wyraża całość wyobrażeń człowieka o świecie i wszelką wiedzę na temat jego życia. Grube korzenie gęstymi pierścieniami oplata wąż, a usiany gwiazdami potężny pień, na który wdrapuje się niedźwiedź otoczony rojem pszczół, przecina sklepienie i siecią wiotkich gałęzi spływa na ściany, gdzie w kilkunastu obrazach ujęty został cykl ludzkiego życia. I w obliczu tego drzewa powstaje pytanie, czy mamy tu do czynienia z niezwykłą wizją artysty, czy też z odzwierciedleniem dawnej koncepcji mitologicznej, która strukturę wszechświata zamyka w formie drzewa. W poszukiwaniu odpowiedzi wystarczy ogarnąć raz jeszcze wszystkie obrazy, by dostrzec, że cała przestrzeń westybulu wypełniona freskami, staje się modelem owej mitycznej koncepcji.
Czy muszę coś dodawać? Chyba sobie daruję, nie chcę psuć magii tego miejsca.
ZOBACZ TEŻ: ZIELONE WILNO NA UPALNE DNI: OGRÓD BERNARDYNÓW I CMENTARZ BERNARDYŃSKI
Zwróć uwagę na te miniaturowe obrazki w oknach. Nawet tutaj zadbano o precyzyjne oddanie szczegółów.
Dodam, że takie freski znajdziesz też w bibliotece i księgarni na terenie kampusu.
UNIWERSYTET WILEŃSKI: PODSUMOWANIE
Trzeba przyznać, że Uniwersytet Wileński w pełni zasługuje na miano nietypowej atrakcji Wilna. O ile zwiedzanie uniwersytetu nie jest czymś niezwykłym, o tyle UW ma do zaoferowania więcej niż inne uczelnie.
Fakt, że na terenie kampusu są tak ciekawe miejsca:
- Dziedziniec Wielki (Plac Arkadowy)
- Uniwersytecki kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła i Ewangelisty
- Dzwonnica
- byłe Obserwatorium Astronomiczne
- Biblioteka
- Księgarnia
- i najpiękniejsza perełka, czyli Hol Centrum Lituanistycznego
sprawia, że ciężko się oprzeć zwiedzaniu UW. Tym bardziej, że opłata za wejście jest symboliczna.
Jeżeli chcesz mieć pod ręką ten artykuł podczas wizyty w Wilnie, zachęcam cię do zapisania go na twojej tablicy na Pintereście.
Wszystkie artykuły dotyczące Litwy znajdziesz pod tym linkiem: Litwa.
Trzymaj się ciepło,
Irmina
ZWIEDZAJ ŚWIAT:
- SZTUKA ULICZNA W PAFOS: PIĘĆ MURALI, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ (FRAGMENT E-BOOKA O ROADTRIPIE PO CYPRZE)
- ŁÓDZKIE: 7 REZERWATÓW PRZYRODY W KTÓRYCH ODNAJDZIESZ SPOKÓJ I UKOISZ SWOJE NERWY
- WILNO: GDZIE OBEJRZEĆ ZACHÓD SŁOŃCA? POZNAJ 4 PUNKTY WIDOKOWE (WILNO NA WEEKEND #1)
Małe ale istotne uzupełnienie dotyczące organów. otóż w latach 1840-58 organistą w tym kościele był nikt inny, jak kompozytor oper: „Halka” i „Straszny dwór” – Stanisław Moniuszko. I to jego popiersie ustawione jest w centralnym miejscu balustrady chóru. Pozdrowienia i gratuluję pasji poznawania:)
A to ciekawe, dziękuję za podzielenie się wiedzą i również pozdrawiam:)
Szkoda…;p
Dzięki za odpowiedź, miłego wieczoru:)
W końcu po to jest mnóstwo atrakcji, żeby każdy znalazł coś dla siebie:) A w Wilnie ci ich pod dostatkiem:)
Piękna architektura 🙂
Faktycznie szczęka mi opadła, zostajemy na dłużej ok
Super!:D